Połowa listopada się zbliża a biletów na X factora jak nie było tak nie ma. No i chuj. Pewnie za duzo maja chętnych i nie udało nam się, bo ponoć losowanie jest. Nic to, mieliśmy ostatnio pare dni wolnego, gdyż Muti przyjechała w odwiedziny. Pojechaliśmy nasza bryką do Londynu, zeby odebrać Muti od Sis. Po drodze do domu zajechalismy na dwie godzinki do Ikei. Kupiliśmy troche drobnych rzeczy - nowe sztućce coby Marysia miała co zmywać, ozdobne świeczki, dwie orchidee, dwie osłonki szklane i lampki LED do oświetlenia telewizora od tyłu. Zakupy udane, wszystko wyglada pięknie! Muti sobie odpoczywa i troche już narzekała, ze nic jej nie dajemy robić ;) czas spędzamy sobie miło i spokojnie, grzejąc w mieszkaniu, bo pogoda deszczowa i zimno. Łóżko odstapilismy Muti, a sami zajęliśmy strategiczne miejsce przed telewizorem, na materacu. Nasze ulubione miejsce na leniuchowanie. No i był rosół, był krupnik i domowe obiadki i nawet sernik na zimno był! We wtorek nad ranem Muti wraca do domu po ponad trzech tygodniach odpoczynku. Musi sie po powrocie zabrać za swoje zdrowie - guz do usunięcia, no i cos z tym sikamiem częstym musi zrobić.
Zainspirowany tym, ze Muti prawie codziennie na Skype siedzi i gada ze swoim bratem, postanowiłem zadzwonić do Szuti i zobaczyć cóż tam ciekawego sie na Malcie dzieje. No i okazało sie, ze dzieje sie duzo i wszystko całkiem pozytywnie!
Wujek Derek - Muti brat - w czasie jednych z wielu skajpowych rozmów powiedział, ze gdzies wyczytał, ze dziadek był po wojnie w UK i mieszkał przez jakis czas w Norwich! Potem wyszukał info, ze był tez w Edynburgu. Jakiż ten świat mały!
Powrót do pracy bez większego szoku. Na razie odpowiednia ilośc pracownikow, żadnych chorób i nawet klienci w miarę szczęśliwi. Czas na kupę papierkowej roboty, gdyż pora na roczne podsumowania pracy. Blahhh
11/11/2012
04/10/2012
Are you the serial killer?
W końcu już jesień, nowa ramówka serialowa rozpoczęta. Zatem kontynuujemy The Amazing Race, Prawo Agaty, Dexter, Kuchenne rewolucje, Hart of Dixie i Supernatural. Do grona nowych seriali dołączyło Revolution. Zapowiada się rozrywkowa jesień i zima:) w planach wizyta na polfinałach X faktora w Londynie w połowie listopada.
O pracy mi się nie chce pisać, bo generalnie jest podobnie jak było - dużo się dzieje, pracownikow mało (albo sami chorzy, albo ktoś z rodziny chory, na szczęście leniuchow coraz mniej!). Ja tez pracuje troche ponad normę, ale wszystko jakoś się kręci pomimo, ze moja szefowa na urlopie (występuje na pokazie mody dla kobiet z historią raka piersi i po mastektomi). Wybrałem się na to wczoraj, gdyż dowiedziałem się, iż choreografem jest Stiven, u którego kiedyś tanczylem street/hiphop! Pokaz całkiem udany i z dużą pompą!
W ostatnią niedzielę dostaliśmy zaproszenie od naszego dobrego kumpla Łukasza, zeby odwiedzić jego bliskiego przyjaciela Phila. Phil jest weterynarzem i kocha kury i koguty. Ostatnio wynajął sobie fajną chatę z basenem i 5cioma sypialniami. Impreza była bardzo udana :)
O pracy mi się nie chce pisać, bo generalnie jest podobnie jak było - dużo się dzieje, pracownikow mało (albo sami chorzy, albo ktoś z rodziny chory, na szczęście leniuchow coraz mniej!). Ja tez pracuje troche ponad normę, ale wszystko jakoś się kręci pomimo, ze moja szefowa na urlopie (występuje na pokazie mody dla kobiet z historią raka piersi i po mastektomi). Wybrałem się na to wczoraj, gdyż dowiedziałem się, iż choreografem jest Stiven, u którego kiedyś tanczylem street/hiphop! Pokaz całkiem udany i z dużą pompą!
W ostatnią niedzielę dostaliśmy zaproszenie od naszego dobrego kumpla Łukasza, zeby odwiedzić jego bliskiego przyjaciela Phila. Phil jest weterynarzem i kocha kury i koguty. Ostatnio wynajął sobie fajną chatę z basenem i 5cioma sypialniami. Impreza była bardzo udana :)
24/09/2012
mash potato
Nie wiem dlaczego ale jakoś mi się tak sentymentalnie zrobiło. Może to wina pogody? Od dwóch dni zimno i pada, aż ogrzewanie musieliśmy włączyć. Może wina tego, że Muti znów się szykuje na operację/radioterapię, bo jej Shwannoma odrosła w głowie. Cholera wie, pewnie wszystko po trochu włącznie z powrotem do pracy po urlopie. Myślę o tym co było, co jest i co będzie. Wspominki zaczęły mi się już w Polsce, gdy nocowaliśmy u rodzinki na Stogach. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, iż nie jest to już ta sama dzielnica jaką kojarzę z dzieciństwa, czy ta jaka mi się czasem śni. Dużo się zmieniło, wielu miejsc już nie ma. Ludzi też pewnych nie ma. Poczułem się trochę staro. No cóż czas nieubłagalnie leci do przodu. Jednak teraz czuję się prawdziwie spełniony i szczęśliwy. Praca jest jaka jest i wcale na nią bardzo nie narzekam. Mam wspaniałego faceta, z którym się bardzo kochamy. Oczywiście czasem się posprzeczamy o jakieś bzdury, ale to zupełnie normalne i zdrowe. Kocham mojego Jarka bardzo mocno. W sumie jesteśmy już prawie osiem lat ze sobą. Kupa czasu, znam związki które sie wypalały po paru latach, a my wciąż mamy w sobie iskry szaleństwa, namiętność która nie zmieniła się przez tyle lat i najważniejsze szczerość i oddanie. Wszystko nam się powoli statkuje i układa. Za rok pewnie się hajtniemy, może bedzie czas na drugie obywatelstwo? Wciąż liczymy na wygraną w lotka.
23/09/2012
3 out of 10
Urlop zaczął sie bardzo miło od dnia spędzonego w łóżku. Tzn polozylismy nasz zapasowy materac przed telewizorem i popijalismy whiskey. Następnego dnia szał pakowania i Taxi na dworzec kolejowy i jazda do Londynu. Jechaliśmy pierwsza klasa ;) w sumie nigdy wcześniej nie jechałem pierwszą klasą i było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie- darmowe wifi i napoje i przekąski. Gdy dotarliśmy do Londynu pogoda zrobiła się fantastyczna - ciepło, slonecznie i uczucie jak w Madrycie a nie stolicy Anglii. Parę dni spędzonych w Londynie uznaliśmy za bardzo dobry wypoczynek, dużo spacerowania, jedzeniem świeżych owoców z ulicznych straganow (w tym 10kg arbuz zajebiscie słodki i soczysty), opalanie sie w parku na trawce i gra w kości. Minus wielkiego miasta jest taki, ze w nocy jest ciągły ruch- o 2 w nocy śmieci wywożone, co chwila ktoś gada ktoś krzyczy, raz nawet jakieś wystrzały ... Szaleństwo! Po Londynie polecieliśmy do Miasta. Kocham latać Ryanair (not!) samolot był 10 minut przed czasem, ale kolejnych 20 minut zajelo, zeby podstawic schody:/?zatem efektywnie w pizdę informacja , ze wylądował przed czasem i do dupy te fanfary! Trochę odpoczynku w Gdańsku u rodzinki. Zdzwoniłem się z dr P na krótkie ploty, ale nie było czasu żeby sie spotkać, bo musieliśmy sie zbierać do Gorzowa na wesele Asi i Marka. Wesele było całkiem udane. Bawilismy sie głownie ze znajomymi i trójka sympatycznych Anglików. Brałem udział w weselej zabawie i wygraliśmy butelkę wódki haha :) Gdy się logowaliśmy w hotelu miła pani recepcjonistka bardzo zmieszana powiedziała, ze oni maja tylko jeden pokój wolny i ten pokój ma tylko jedno łóżko :) odpowiedzielismy ze dokładnie tak sobie zyczylismy i nie było wiecej pytań. Niestety wakacje sie skończyły i czas było wracać do domu. Kolejne już w lutym - czas na narty!!
03/09/2012
bleach me
Kolejna jesień, którą przyjdzie spędzić przed telewizorem oglądając nasz ukochany X factor. Pod koniec maja byliśmy w Londynie na nagraniu jednego odcinka. W końcu na żywo zobaczyliśmy telewizyjnych celebrytów i celebrytki - Loui, Gary, Tulisa i Rita Ora plus urodziwy Dermont :) nagranie trwało parę godzin, było upalnie na dworze a w środku miła klima. W zeszły weekend był krótki fragment z dnia kiedy byliśmy w Londynie i udało mi sie w tłumie odnaleźć swoją reke robiącą zdjęcia haha W czasie urlopu w Polsce Playstation bedzie zaprogramowane zeby wszystko nagrać i wszystko sobie ładnie obejrzymy po powrocie. Ostatnio miałem niemiłe dretwienie w lewym udzie. Zaaplikowałem sporo magnezu i jakby się poprawiło. Wczoraj spałem czwartą noc z rzędu w pracy i coś źle leżałem, gdyż po obudzeniu przestał mi działać nadgarstek i bolało trochę. Żeby sobie ulżyć wybrałem się na spinning na siłowni. Po 45 minutach napierdalania na rowerku wypociłem z pól tony wody i mam koszmarne zakwasy grzbietu i karku. Czyli dziś w pracy jestem inwalidą. Nie ma to jak sobie zrobić dobrze... Jeszcze dwa dni i urlop! No i Magda kreatorką smaku wraca od czwartku do ramówki polskiej telewizji! Trzeba będzie zassać z netu i słuchać ważnych porad kulinarnych!
29/08/2012
eat dust
Marysia zainstalowana i chodzi jak marzenie! Kupiliśmy specjalne zapachy, nablyszczacze, sól i cos co robi żeby szklanki nie były mętne. Wszystko gra i buczy.
W sobotę Jarcio miał urodziny, ale ja byłem na pierdolonym on callu i moja młoda, jeszcze mało doświadczona pracownica wydzwaniała do mnie co chwilę, myślałem, że ją ubiję. W końcu telefon się uspokoił, a niedziela już byla dniem kompletnej rozpusty i relaksu - zakupy w M&S (galaretka z owocami leśnymi), potem bułki z Greggsa i jeszcze odwiedziny w paru sklepach. Kupiliśmy tez nową torbę na siłownię - jest kurewsko duża, ale mieści sie w niej wszystko co jest nam potrzebne!
W sobotę miałem też sen, iż Jacio gdzieś wyszedł i zniknął i go szukałem całymi dniami - pamiętam, że czułem słoność łez jakie wypłakiwałem i ból, kiedy z frustracji uderzyłem ręką w stół. Całe szczęście był obok mnie, gdy się obudzilem. Kochamy się strasznie :) czasem jak to każda para mamy małe niesnaski, ale uczymy się, powoli, co z tym robić. Wszystkiego dobrego Moje Kochanie! Xxx
18/08/2012
plumber
Znów bawiłem się w hydraulika. Mieliśmy już dosyć zmywania naczyń ręcznie i kupilismy mała dwuosobową zmywarkę. Oczywiście trzeba było to wszystko podłączyć, ale dzięki internetowi i YouTube można sie wiele nauczyć ;)
Jutro Marek przyjdzie ze swoimi narzędziami i zrobi dziurę w blacie na rurki i bedzie super! Zmywareczka chodzi cicho i w końcu nie ma zlewu zajebanego tysiącem brudnych naczyń.
Asia i Marek zaprosili nas nas na ślub i wesele we wrześniu, więc nie jedziemy w żadne super ciepłe kraje tylko zostajemy w Londynie na pare dni a potem do Miasta na dzień, dwa i dalej do Gorzowa na wesele. Teraz tylko trzeba się przygotować, garnitury, koszule krawaty pasujace do siebie no i w końcu jakies obrączki, żeby było wiadomo, ze my kawalerami nie jesteśmy tylko zaręczeni.
A tymczasem w Norwich upały! Dzis było około 30C po południu!
W pracy zapierdol na kółkach, tak ze czasem nie wiem za co sie brać, ale daje rady! Jeszcze tylko troche i urlop!!
Upieklem tez murzynka.
15/02/2012
washer
Wczoraj były Walentynki - kompletnie bzdurne święto, które dla mnie nic nie znaczy. Może jest to dobre dla świeżo zakochanych czy młodzieży co jest generalnie głupia i beznadziejna. Ja tam mojemu Jarciowi mówię, że go kocham trochę częściej niż raz do roku ;)
Ostatnio wlazłem na wagę na siłowni i stwierdziłem, że czas najwyższy się zabrać za swoje kochane cialko, bo się go za dużo zrobiło. Dalej kocham siebie i wciąż uważam się za pięknego i cudownego i aż bym sam siebie zerżnął, ale co za dużo tłuszczu to nie zdrowo. Fajków nie palę, więc plus. Postanowiliśmy zredukować ilośc alkoholu do zera do końca miesiąca teraz tylko więcej ruszać się trzeba. No to poszedłem na 'klasy' na naszej siłowni - spining. 45 min zapierdalania na szybkim rowerku z muzyką narzucającą tempo i panią instruktor zachęcającą do wysiłku. Było zajebiście i miałem dosyć po 10 minutach, po 15 byłem cały mokry, ale jakimś cudem wytrwałem całe trzy kwadransy! Potem relaks w spa i hot tubie ;)
O i znów bawilismy się w hydraulików! Coś się zepsuło w rurkach pod zlewem w kuchni i woda ciekła. Przyszedł ojciec naszego landlorda i naprawił jedną grubą część a my tylko profilaktyczne wymieniliśmy resztę uszczelek.
Wczoraj Asia urodziła wreszcie swoją fasolkę Zuzię ;) jak tylko wróci do domu pójdziemy obejrzeć małe pomarszczone białe bejbi, jakoś nie wiem czemu (hehe) ciemne dzieci są dla mnie bardziej naturalne ...
Jeszcze dwa tygodnie i wakacje! Ostatniego dnia przed urlopem będę robić rozmowy o pracę i mam nadzieję zatrudnić przynajmniej jedną fajną osobę ;) Such Fun!
Na froncie serialowym - oglądam od początku pałer of sri, czyli Charmed; kontynuacja PLL, Fringe, Supernatura, Thats 70's Show i Vampire Diaries. Nowy odcinek Walking Dead i niebawem Ringer. Ostatnia seria Mrs Browns Sons i teraz ekstaza nową serią Being Human (UK).
Na froncie filmowym parę porażek w tym ostatni Twilight i Drive. Ostatni film - kompletnie nie wiem czym się ludzie zachwycają, gdyż ani ciekawa fabuła, muzyka pokutwiona i koszmarnie irytująca, a akcja jak flaki z olejem. No może aktor w miarę ok, ale nawet jego ciała i tyłka nie pokazali :/
Twilight - to już była tragedia totalna. Całe szczęście, że jeszcze wtedy piliśmy cidera i podkładaliśmy własne dialogi, bo inaczej to pewnie można by zemrzeć.
28/01/2012
Dworcówa
Ostatnio z Jarciem sobie gotujemy dobre domowe obiadki. Jakiś tydzień temu zrobiliśmy fantastyczny gulasz! Z kawałka steku wołowego, więc dobrej jakości mięsko, do tego dostaliśmy ogórków pikantnych roboty Asi. Normalnie niebo w buziach! Dzisiaj wieczorem organizujemy mini baby shower dla Asi, więc zrobiliśmy tradycyjna polską sałatkę dworcowe jak to Ciocia Kamilcia zwykła ja nazywać ;) do tego będzie baby trivia i prezenty dla mamy i dzieciątka (Jezus).
A na Fejsie rosną nam lotniska. Restauracje wpadły w kompletną stagnację, gdyż osiągnęliśmy maksymalny 90ty poziom. A tu coś nowego to lotnisko - zabierasz paliwo, kasę i pasażerów itd oczywiście już Muti się też za to zabrała ;)
Zuma Blitz - dr P czasem wyprowadza Jarcia z równowagi we wtorkowe wieczory (kto gra w Zumę wie czemu wtorek) ale nie poddaje się chłopak i walczy dzielnie i pobija kolejne rekordy!
Przedwczoraj podróżowałem znów do March (:)) na szkolenie menadżerskie. Postanowiłem do końca lutego stosować metodę organizacji pracy zaproponowaną na kursie i zobaczymy co z tego wyniknie. Jak do tej pory zasada Pareto usprawniła moje funkcjonowanie jako lidera, co mnie cieszy bardzo :)
25/01/2012
Mutant
Oj nie było mnie tu już z parę dobrych miesięcy, zatem telegraficzny skrót - wakacje na Dominikanie okazały się być wakacjami życia po raz drugi ;) było fantastycznie, poziom relaksacji maksymalny, przygody całkiem fajne i znów było żal wracać do domu. Poznaliśmy tez miłą parę z USA i już za parę tygodni widzimy się z Rachel w Austrii. W pracy nic rewelacyjnego, więc temat pomijam.
Asia z Markiem oczekują na fasolkę żeby się ładnie urodziła w połowie lutego (A imię jej będzie Zuzia).
Zima się w końcu nie pojawiła ale ponoć w Europie trochę padało.
Znów były w domu zabawy hydrauliczne - kran w łazience wymieniony na jeden kurek zamiast dwóch! W kuchni rurką w środku kranu z gorącą wodą usunięta i w końcu woda się miesza przed wylotem!
Mieliśmy znów konsultację z naszym panem od bojlerów który pokazał nam co i jak żeby woda nie była w kranach za gorąca. Jest bardzo miły i chyba nas kocha.
Zupełnym zbiegiem okoliczności Jancza się pojawiła na fejsie w tym samym czasie co ja i Szutka i pogadaliśmy razem po raz pierwszy od wielu lat!
Subscribe to:
Posts (Atom)