23/09/2012
3 out of 10
Urlop zaczął sie bardzo miło od dnia spędzonego w łóżku. Tzn polozylismy nasz zapasowy materac przed telewizorem i popijalismy whiskey. Następnego dnia szał pakowania i Taxi na dworzec kolejowy i jazda do Londynu. Jechaliśmy pierwsza klasa ;) w sumie nigdy wcześniej nie jechałem pierwszą klasą i było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie- darmowe wifi i napoje i przekąski. Gdy dotarliśmy do Londynu pogoda zrobiła się fantastyczna - ciepło, slonecznie i uczucie jak w Madrycie a nie stolicy Anglii. Parę dni spędzonych w Londynie uznaliśmy za bardzo dobry wypoczynek, dużo spacerowania, jedzeniem świeżych owoców z ulicznych straganow (w tym 10kg arbuz zajebiscie słodki i soczysty), opalanie sie w parku na trawce i gra w kości. Minus wielkiego miasta jest taki, ze w nocy jest ciągły ruch- o 2 w nocy śmieci wywożone, co chwila ktoś gada ktoś krzyczy, raz nawet jakieś wystrzały ... Szaleństwo! Po Londynie polecieliśmy do Miasta. Kocham latać Ryanair (not!) samolot był 10 minut przed czasem, ale kolejnych 20 minut zajelo, zeby podstawic schody:/?zatem efektywnie w pizdę informacja , ze wylądował przed czasem i do dupy te fanfary! Trochę odpoczynku w Gdańsku u rodzinki. Zdzwoniłem się z dr P na krótkie ploty, ale nie było czasu żeby sie spotkać, bo musieliśmy sie zbierać do Gorzowa na wesele Asi i Marka. Wesele było całkiem udane. Bawilismy sie głownie ze znajomymi i trójka sympatycznych Anglików. Brałem udział w weselej zabawie i wygraliśmy butelkę wódki haha :) Gdy się logowaliśmy w hotelu miła pani recepcjonistka bardzo zmieszana powiedziała, ze oni maja tylko jeden pokój wolny i ten pokój ma tylko jedno łóżko :) odpowiedzielismy ze dokładnie tak sobie zyczylismy i nie było wiecej pytań. Niestety wakacje sie skończyły i czas było wracać do domu. Kolejne już w lutym - czas na narty!!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment