12/06/2011

we are not going out

W końcu udało mi się znaleźć aplikacje ma telefon coby można było pisać bloga. Jak słusznie dr Jot zauważył na swoim blogu teraz jest era Facebooka. Większość znajomych ma tam swój wirtualny świat i utrzymuje żywy internetowy kontakt. Jest to dobre gdy ludzie, znajomi, przyjaciele są porozrzucani po całym świecie. Wczoraj z Jarciem postanowiliśmy położyć się spać trochę wcześniej niż zwykle i już po 10 byliśmy w łóżku. Asia i Marek postanowili wyjść out zeby wypić drinka i wczuc sie w atmosferę Norwich w którym wczoraj był koncert JLS. Oglądaliśmy jeszcze z Jarciem jeden odcinek serialu 'Not goig out' gdy dostajemy MMS ze zdjęciem Asi i Marcela z zapytaniem gdzie jestesmy. Po chwili telefon - co robicie? Może wpadniecie do nas na drinka? A my ze już gotowi do spania, jutro Jarcio do pracy a ja na on callu, więc pić nie mogę. Buzi buzi pa pa. Dwie minuty pózniej - to my wpadamy za 5 minut do was. No i przyjechali - Asia z Markiem oraz Neil i Marcel. Chłopaki byli na miescie, wyszli sobie do knajpy na kolacje, w ramach świętowania ich drugiej rocznicy zawarcia związku partnerskiego i jak wychodzili z knajpy, przypadkiem natkneli sie na Asie i Marka! Wpadli z butelka Whiskey i impreza skończyła się o 4 rano. 3 godziny pózniej odwozilem Jarcia do pracy. Czas się zwlec z łóżka i zrobić jakieś zakupy bo lodówka kompletnie pusta.

No comments: