21/06/2011

Banofee Flavour Whip

I znów nowy tydzień. Od dziś oficjalnie wracam do Norwich do pracy na następne 6 miesięcy. Oficjalnie też powinienem mieć dziś początek 3 dniowego urlopu, ale jak to bywa w pracy nie zawsze się udaje iść z takimi planami. Z szefową oddziału w Suffolk pojechaliśmy dzisiaj na kolejną serię rozmów o pracę. Cztery osoby kandydowały do pracy w naszej firmie i trzem osobom zaproponowaliśmy pracę w formie 'bank staff'. Lubię przeprowadzać rozmowy rekrutacyjne z ludźmi. Człowiek się czasami nasłucha złych rzeczy o innych podobnych firmach i od razu się mu robi lepiej. W poprzedni czwartek złożyłem podanie o wyższe stanowisko w firmie. Wciąż czekam na odpowiedź czy się zakwalifikowałem czy nie. Mam nadzieję, że tak i że w ciągu najbliższych paru tygodni podejmę pracę na wyższym stanowisku kierowniczym. Pozycja co prawda jest tylko na 6 miesięcy, ale jak dla mnie liczy się doświadczenie. Dodatkowo wywalczyłem, żebym prowadził szkolenia dla pracowników na temat podawania i przechowywania leków, więc zakres moich obowiązków trochę się poszerzy. Szefowa z Suffolk zapytała się mnie czy nie rozważylibyśmy z Jarkiem przeprowadzaki w okolice Ipswich jeśli jej odział zacząłby się rozwijać i potrzebowałaby ludzi do pomocy w poszerzaniu biznesu. Mieliśmy z Jarciem na ten temat krótką rozmowę w czasie gdy miał przerwę w pracy i postanowiliśmy monitorować sytuację. Jarcio był dziś na zakupach i kupił całą masę czereśni! W domu może nie być pieczywa, cukru, ale świeże i słodkie czereśnie muszą być. Boszz jak jak kocham mojego Jarcia i jego upodobania :) Dziś z Megi wybrali się na 'małe' zakupy - wylądowali w M&S - czereśnie, zielony świeży groszek i moja ulubiona galaretka z owocami w środku.

No comments: