13/06/2009

BREAKING NEWS


'I trzecia plaga zalala Norwich --- a byly to robaki --- gryzace, smierdzace i niemile oku Pana'

Poszukiwania mieszkania trwaja dalej. Oczywiscie nic nie mozemy znalezc, co by pasowalo do naszych wymagan. Mieszkanie, ktore ogladalismy wczoraj w malowniczej wiosce pod Norwich okazalo sie stechla rudera. Smierdzialo zgnilymi dywanami w lazienkach, ogolnie bylo wszystko zasyfione, kuchnia w stanie nie do opisania, pokoje obrzydliwe, ciemno, brudno i fuj. Cena w ogole nieadekwatna do zawartosci.
Dzis widzielismy kolejne mieszkanie - minusem byly: cena, lokalizacja, syf w mieszkaniu i przewidywane wysokie koszty ogrzewania.
Gosia zadzwonila do mnie okolo 4pm, ze miala telefon od naszej landlordki (Pat) z zapytaniem czy sie wyprowadzamy. Gosi szczeka opadla i przy tym usiadla sobie, zeby wysluchac reszty. Otoz Pat dowiedziala sie z jakiejs agencji (a jako landlordzi maja wtyki tu i tam), ze ktos od nas robil credit check na nowe mieszkanie. Sek w tym, ze to nikt z nas. Potem Pat powiedziala, ze to pan Bugsowy! Gosia oczywiscie powiedziala, ze nic jej na ten temat nie wiadomo i ze owszem poszukujemy czegos innego, ale oczywiscie bysmy im dali znac duzo wczesniej. Prosze oto przyklad efektywnej komunikacji z wspolokatorami pokroju Robaki - dowiadujesz sie o dosyc waznych sprawach od osob trzecich.
Gosia miala mnie dzis odebrac z pracy i wlasnie kiedy wychodzila zaczepila ja pani Bugsowa, gdyz miala jej cos waznego do powiedzenia, ale dzis nie widziala ani Gosi ani nas. Bugsowa oznajmila, ze dzis podpisali umowe o wynajem mieszkania i ze sie w przeciagu miesiaca wyprowadzaja. Gosia na to, ze dowiedziala sie wlasnie o tym od kogos zupelnie innego. Bugsowa sie zrobila czerwona na ryjku i miala zaklopotana mine. Jak wrocilismy do domu Bugsy powiedzialy nam, ze znalazly sobie mieszkanie i sie przeprowadzaja, ze bedzie im blizej do pracy (pana Bugsowego) i ze w ogole i w szczegole i wypierdalaja! Cudnie i fantastycznie! Teraz musimy zrobic narade bojowa i postanowic co robimy dalej. Czy szukamy mieszkania dla siebie z Gosia, czy podejmujemy zmagania poszukiwania dalej mieszkania z Ilonka, czy moze dokooptujemy sobie kolejnego frika na pokoj? Ja powiem tylko jedno - nie znosze sie przeprowadzac!
Z Bugsami ustalilismy plan dzialania, zeby ich wyprowadzka przebiegla sprawnie i zeby wszystko sie odbylo z litera prawa.
Mozliwe, ze juz za miesiac tag - bugsy, pojawi sie ostatni raz na blogu...

3 comments:

MO said...

No ja bym na glwie stanela zeby tylko kartonow nie pakowac...matko ile cennej energii ktora moglaby byc zupelnie bardziej fantastycznie spozytkowana uchodzi...na sama mysl sie zmeczylam i mnie zemdlilo..

ps. a co do Bugsow to moje najszczersze gratulacje tylko spryskajcie czyms ich pomieszczenia...;-)))

Szeherezada Stiepanowna said...

Ojezusienazareński. To żałoba będzie, nie?
Blog podupadnie.
:-)))))))))))))))

Sak maj sosydż said...

Spokojnie jak na wojnie. Mam nadzieje, ze nie umrzemy z nudow :)
Szampan z tej okazji zostal obalony!