16/06/2009

Accident Exchange

'Kto bez ubezpiecznenia --- niech pierwszy rzuci kamieniem --- rzekl Pan stojac obok prawnika'

Panstwo Bugsy sie szybko spakowali. Pozostalo tylko pare ichnich rzeczy i juz za chwile ich juz nie bedzie kompletnie. Szampan z tej okazji zostal otwarty, babelki zmogly nas niesamowicie i poszlismy spac do lozka przed 10! Nastepnego dnia byla narada rodzinna co robimy dalej. Wybralismy opcje, ze w naszym Drajtonowym domku zostajemy, ale tylko na pare miesiecy. W tym czasie szukamy mieszkania duzego, zeby sie wprowadzic z Ilonka, jesli przez pare miesiecy nic sie nie uda znalezc, to szukamy mieszkania mniejszego tylko dla naszej trojki. Do tego czasu podolamy finansowo mieszkac sami. Potem pojawil sie nam wspolokator do zamieszkania - Pawel, wiec od konca miesiaca wracamy do czteroosobowego sklady domku, tym razem z mezczyzna, ktory zna sie na sztuczkach fizjoterapeutycznych i juz dziewczeta zapowiedzialy kolejke na masaz. Pawel wydaje sie dosyc konkretny, zona z dzieckiem w Polsce, a on spedza wiecej czasu w pracy, badz urpawiajac swoje szalone sporty typu judo, niz w domu. Co nas cieszy. Pracuje na zmiany, czesto nie ma go na noc, wiec jak dla nas jeszcze lepiej. Bedzie mieszkac na krzywy ryj, ale i jemu i nam to zupelnie odpowiada.
Pani Bugsowa zostawila nam pozegnalny liscik:
'Drodzy Domownicy! Nie spotkamy sie tak szybko. W zwiazku z tym dziekuje Wam za wspolnie spedzone 2 lata i zycze wszystkiego dobrego, zwlaszcza w realizacji planow zyciowych :))) Sciskam - Bugsowa'
A na dole dopisane przez Jarcia - ktory jest ostatnio w cudownym nastroju w zwiazku z exodusem Robaczanym - 'A moje ukochane buciki zostawiam Gosi w prezencie :))) PS Moje plany zrealizowalam mam meza, ktory mnie utrzymuje!'
Moj komentarz (mentalny): i chuj ci w oko suko.
Oczywiscie dzis sie dowiedzielismy (Norwich jest male a pedaly maja swoje wtyki wszedzie), ze chuje znow zaczeli grac role wielce poszkodowanych przez los, zycie i ludzi. Oczywiscie okazalismy sie byc banda kutasow i pizd, co im tylko zatruwali zycie i zjedlismy im starsznie duzo nerwow i w ogole i w szczegole. Jak ich poznalismy bylo dokladnie tak samo na temat ich poprzednich wspolokatorow, wiec widzimy, ze sie historia powtarza. Niektorzy musza zyc jako ofiary inaczej nie potrafia funkcjonowac.
Dzis mi sie snilo, ze zostalem zlapany przez jakichs ludzi, ktorzy mnie torturowali, polamali mi nos, rozwalili twarz, zwiazali rece i potem puscili mnie nagiego, pokrytego krwia i skrzepami na jakies wielkie schody. Z szalonym smiechem odliczali do 10 i kazali uciekac. Bieglem do gory, w miedzyczasie rozwiazalem rece, poslizgiwalem sie o wlasna krew na stopach i wszystko mnie potwornie bolalo (zlamany nos, polamane zeby i pocieta skora bola jak cholera). Schody sie skonczyly drzwiami, ktore byly zamkniete na czterysta spustow. Z boku sciany byl jednak zsyp na smeci do ktorego wszedlem. Zaczalem sie zeslizgiwac w dol w nadziei, ze uda mi sie uciec. Na samym dole jednak czekali juz na mnie ci ludzie, jakby wiedzieli, ze wleze do zsypu. Wyciagneli mnie za wlosy i odcieli glowe. Przestalo bolec. Obudzilem sie.

2 comments:

MO said...

Ten sen to jak zemsta Bugsowej (robaka vel wampira enerergetycznego) wyglada. Proponuje zakupic szmaciana laleczke zestaw igielek i male voodoo odstawic...
A to "sciskam" w tym liscie od niej bylo obrzydliwe, niechcacy sobie to wyobrazilam...Juuuuu.

Daisy said...

Dochtor to ma sny... Faktycznie, zemsta Robakowej jak w pysk dał.

I szczać na jej uskarżania się! Grunt że się wyniesła wefpizdu :-)