24/01/2009

dzwoń dzwoń dzwoń na komórkę...

"Cisza nastała --- i Duch zstąpił między ludzi -- i rzekł głosem gołębicy - Gul gul gul gul gul gguuul"

Niestety końca choróbska nie widać. Gardło się zrobiło już mniej bolesne, a teraz doskwiera mi typowo zatokowy ból głowy i z nosa się leje jak z fontanny. Zajebiście. Kupiłem sobie w Bootsie sztyft do nosa i popijam herbatki z Paracetamolem. Obrzydliwie gorzkie i śmierdzące, ale na szczęście dziś już straciłem smak, więc piję je jak wodę. Tak, pamiętam 4000mg dziennie nie więcej inaczej wątrobę mi zeżre. Z tego wszystkiego jestem koszmarnie zakręcony, jem jak świnka i nadzwyczaj wielce rozlewam majonezy, zupy i inne płynne i półpłynne produkty na nasz piękny stół w kuchni. Jarcio o mało co zawału nie dostał jak pomidorek z górką majonezu spadł mi z kanapki. Do tego wieczorem podgrzewałem sobie kotleta schabowego w mikrofali, który prawie mi wybuchł i zaczął strzelać we mnie kropelkami wody i gorącego tłuszczu. Dziś sobie oglądaliśmy mieszkanka. Niektóre oglądaliśmy już 4-5 raz... Zostawiliśmy swoje dane i czekamy, aż ktoś kupi takie mieszkanie, które uwielbiamy, żeby je nam wynająć. Na razie sobie czekamy i oglądamy. Jutro kolejna fala mieszkań do oglądania. Ot takie nasze weekendowe zajęcia relaksacyjne. Dziś wieczorem będziemy uczyć się z Ilonką rogalików drożdżowych... Napisze później czy coś z tego wyszło. W Peep Show Jezz zjadł nogę psa.

No comments: