09/07/2011

G-Force Geraldine

Klasyka po prostu. Tydzień temu miałem rozmowę o prace/awans w pracy, co prawda tylko na 6 miesięcy, ale zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Oczywiście wywołało to we mnie mniej lub bardziej świadomy stres. Potem się dowiedziałem, że jednak nie udało mi się, bo był ktoś odrobinkę lepszy. Potem dwa dni, które spędziłem na szkoleniach - wtorek szkolenie menadżerskie, środa kurewsko nudne H&S level2, wszystko w Cambridheshire, więc musiałem tam jeździć w te i nazad (ok 2godz drogibw jedną stronę) i trochę byłem tym wszystkim zmęczony. Poza tym fakt, iż pod koniec tygodnia moje i Jarka zmiany się trochę rozjechały i nie widzimy się prawie dwa dno, nie pomagało mojej relaksacji. I z tego wszystkiego patrzę sobie dziś na swoje piękne stópki a tam mi się jebana egzema pojawiła. Już się nauczyłem, żeby broń Jezusie Cytrusie nie tykać żadnym żelaztwem i czekać aż samo zniknie. Dziś wstałem o 6 rano. Nie ważne, że do pracy dopiero na trzecią, mózg się przyzwyczaił do porannego wstawania. Wybrałem się zatem na 45 minutową przechadzkę do superstoru zeby odebrać kurtynę do prysznica, którą Jarcio zamówił parę dni temu. No i najważniejsze - dalej nie mamy podjętej decyzji co do tego gdzie jedziemy na wakacje we wrześniu!

No comments: