03/02/2009

LoSt

"I rzekł do swych uczniów taką przypowieść --- Dwieście wiosen temu Onan po zakończeniu masowanie swego korzenia płodności --- ścisnął mocno końcówkę i ogromne ilości półdzieciątek cofnięte zostały do uryny--- Panu nie było to miłe i zesłał na Onana anioła Impotentusa, żeby więcej nie czynić takiej sromoty --- tako i wy moi uczniowie strońcie od grzechu onańskiego, gdyz i was kara spotka"


Zima nastała w UK. Spadło trochę śniegu, piaskarki wyjechały radośnie posypać ulice jakimiś solami, szkoły zamkniętu ku radości młodocianych i do tego zamknięto lotniska ku zawiedzeniu wielu tysięcy pasażerów. Jedną z pasażerek, która nie miała okazji podziwiać zimowej aury w UK była Muti. Podaruję sobie opis niekompetencji przedstawicieli linii lotniczych, bo pamiętam o miłości bliźniego i miłosierdziu ludzkim, a boję się iżby mój stary mózg zarządzający emocjami prymitywnymi przejął przewagę nade mną.
W domu wszystko po staremu. Wróciłem do pracy i od razu musiałem się zająć tysiącem spraw na raz. Miałem zajęcia z menadżmentu i się mnie bardzo podobało. Aplikacje do pracy co raz to wysyłam i są już pierwsze odpowiedzi, więc spokojnie patrzę co będzie dalej.
Ponieważ choroba minęła czas się wziąć do roboty za siebie i powrócić na siłowni łono, zacząć uczęszczać na klasy i na tańce radosne. Tańce to oddzielna historia i będzie notka na ten temat w przyszłości, pewnie po niedzieli.
Znów szaleję na body pumpie, choć wczoraj frekwencja ze względu na "koszmarne" warunki pogodowe nie dopisała i były tylko trzy osoby ćwiczące.
Generalnie problemów nie ma zbyt wielu, szukamy noclegu na lutowo/marcowy wypad na narty.

1 comment:

Anonymous said...

Ojej! Czuję gorący oddech Impotentusa na karku...
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!! ;)